wtorek, 21 lutego 2012

Sos chrzanowy




Chrzan, uwielbiam, tak samo jak czosnek. Przez specyficzny zapach jak i smak, nie każdemu przypada do gustu. Namawiam jednak na przemyślenie kwestii lubię- nie lubię chrzanu ponieważ dobra jakie on w sobie zawiera są po prostu sprawą nie do dyskusji :) 

Zawartość: m.in. glikozyd sinigryna, prowitamina A, witaminy z grupy B, witamina C, witamina E, sole mineralne (wapń, potas, fosfor, siarka, magnez, żelazo), olejek eteryczny, cukry, enzymy.

Działanie: chrzan przejawia działanie grzybobójcze, bakteriobójcze, wykrztuśne oraz niewielkie moczopędne i przeciwreumatyczne, pobudza wydzielanie soków trawiennych i działa przeciw wirusowo. Wewnętrznie jest używany przy uciążliwym kaszlu i zapaleniu oskrzeli, przy anemii, zaburzeniach trawienia, chronicznym katarze, chorobach reumatycznych i przy schorzeniach wątroby i dróg żółciowych (z wyjątkiem marskości wątroby) Zewnętrznie okładów ze świeżo utartego korzenia używa się przy chorobach reumatycznych i nerwobólach (działają drażniąco na skórę)

- Roślina kosmetyczna (o czym ja osobiście nie wiedziałam) Drobno starty chrzan jest używany do przemywania twarzy rano i wieczorem. Usuwa ze skóry przebarwienia, piegi, wybiela skórę i czyni ją delikatniejszą.






W związku z tematem, mam dla Was przepis na szybki sos chrzanowy, który oczywiście sama wymyśliłam. Pamiętam kiedyś brakowało mi sosu do pieczeni wieprzowej i zaczęłam kombinować z chrzanem ze słoika. 


Oto co wyszło: 


w małym rodelku podgrzewamy około 150ml wody, dodajemy 2-3 łyżki chrzanu ze słoika, 2 łyzki śmietany i zagęszczamy maką. 






Delikatny, kremowy... pychota. Co najlepsze to fakt, że można z nim kombinować, np. 


dodać koperku, cytryny...


Bardzo dobry do wieprzowiny, jajek... nawet jadłam go na kanapce z serem :)) ciepły tak 


samo smaczny jak i zimny. 


Smacznego!! 



poniedziałek, 6 lutego 2012

Tortellini z sosem szpinakowym z serem feta oraz krewetkami.

Dieta warzywna, wspominana w ostatnim poście, idzie mi dosyć dobrze. Owszem, odpuściłam lekko w weekend (obiad u znajomych) ale nadrabiam w tygodniu. Muszę przyznać, że zupy w puszkach ratują mi życie.  Weight Watchers, pomidorowa jest moją ulubioną. Może dla tego, że mam straszne zachcianki "pomidorowe" oraz "tuńczykowe". Te dwie rzeczy jadła bym non stop, 24/7.

Wracając do tematu posta, zrobiłam dzisiaj danie z pierożków tortellini, nadziane one były sosem pomidorowym (bo jakże to inaczej) i "polane" sosem z sera feta, szpinakiem oraz krewetkami.

oto przepis (na jedną osobę) :

- 1/4 kostki sera feta (low fat)
- 1/2 opakowania pierożków tortellini (nadzienie dowolne)
- miseczka, albo dwie garście, szpinaku świeżego typu baby, (można zastąpić mrożonym)
- garść krewetek, ja dałam te malutkie mrożone bo takie miałam akurat.
- 2 ząbki czosnku,
- sól pieprz.


Pierożki gotujemy, odkładamy na bok.
Na patelni rogrzewamy łyżkę oliwy i "smażymy" posiekany czosnek. Jak czosnek się przyrumieni dodajemy krewetki, i na małym ogniu czekamy aż woda z nich odparuje i zaczną się smażyć. Dodajemy szpinak i ser feta. Doprawiamy do smaku i mieszamy dopóki feta się nie roztopi, około 5 minut i danie gotowe :)

Sos z patelni przenosimy na pierożki i jemy.
Smacznego :)

a oto jak danie wygląda na patelni: